Na przyznanie zakonnikowi tytułu Honorowego Obywatela Miasta zgodziły się wszystkie kluby radnych. Po uroczystej sesji Rady Miasta radni, mieszkańcy Szczecina i nowy Honorowy Obywatel Szczecina przenieśli się do katedry, gdzie z tej okazji o godz. 13.00 odbył się koncert organowy. Wieczorem o godz. 18.00 o. Hubert odprawił Mszę św. w kościele OO. Jezuitów przy ul Pocztowej. Po Mszy św. odbyło się spotkanie w kościele.
Ojciec Hubert Czuma, ur. 1930, od 1948 w Towarzystwie Jezusowym, święcenia kapłańskie przyjął 1955; był duszpasterzem akademickim w Łodzi, Lublinie, Gdańsku, Bydgoszczy i Szczecinie, usunięty na żądanie władz PRL z dwóch pierwszych i ostatniego miejsca; 1979 przeniesiony na żądanie władz PRL do Radomia; 1970-1971 więziony pod zarzutem przynależności do Ruchu; 1971-1981 był współorganizatorem pielgrzymek sierpniowych z Warszawy do Częstochowy i od 1957 obozów młodzieżowych.
W latach 70. był duszpasterzem akademickim w Szczecinie. Organizował wykłady znanych opozycjonistów, z ambony brał w obronę represjonowanych studentów m.in. Jacka Smykała wyrzuconego z powodów politycznych z Pomorskiej Akademii Medycznej. Wokół jego osoby ukształtowało się środowisko opozycyjne Szczecina, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela czy Studencki Komitet Solidarności.
O. Czuma uważany był przez Służbę Bezpieczeństwa za największe zagrożenie dla władz socjalistycznych w województwie szczecińskim. W 1978 r., pod naciskiem ministra ds. wyznań Kazimierza Kąkola, wyjechał do Rzymu. Po roku wrócił do Szczecina, jednak władze wymusiły jego przeniesienie. W 1979 r. został zmuszony do opuszczenia miasta, ale też zaprzestania działalności w duszpasterstwach. Nakazano mu wyjazd do Radomia.
Wniosek IPN o nadanie Honorowego Obywatelstwa Szczecine:
Hubert Czuma urodził się 2 listopada 1930 r. w Lublinie. 1 października 1948 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, a 30 października 1955 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Wychowany w patriotycznej rodzinie, nigdy nie krył swej niechęci do ustroju panującego w Polsce po II wojnie światowej i miał odwagę czynnie mu się przeciwstawić. W latach sześćdziesiątych zaangażował się w działalność podziemnej organizacji „Ruch”, za co był więziony.
Od początku pracy kapłańskiej zajął się Duszpasterstwem Akademickim. Podjął się pracy w Łodzi (w 1961 r. pod przymusem władz musiał opuścić miasto), później w Gdańsku, Lublinie (w 1971 r. po raz drugi musiał opuścić miasto pod presją władz), następnie w Kaliszu i Bydgoszczy. W 1973 r. zamieszkał w Szczecinie, choć z miastem związany był już wcześniej, choćby przez współpracę z ojcem Władysławem Siwkiem. Tu również poświęcił się pracy w Duszpasterstwie Akademickim, organizował wykłady znanych opozycjonistów, często występował na ambonie w obronie studentów, m.in. Jacka Smykała, wyrzuconego z powodów politycznych z Pomorskiej Akademii Medycznej, współorganizował pielgrzymki na Jasną Górę oraz młodzieżowe obozy w górach. Wokół jego osoby ukształtowało się środowisko opozycyjne Szczecina, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela czy Studencki Komitet Solidarności. Władzom nie podobała się ani jego obecność w mieście, ani prężna działalność Duszpasterstwa Akademickiego. Uważany przez Służbę Bezpieczeństwa za największe zagrożenie dla władz socjalistycznych w województwie szczecińskim. W 1978 r., pod naciskiem ministra ds. wyznań Kazimierza Kąkola, który domagał się usunięcia ojca Czumy ze Szczecina, wyjechał na roczne studium z zakresu duchowości do Rzymu. Po roku wrócił do Szczecina, by znów pracować z młodzieżą, jednak władze wymusiły jego przeniesienie. W 1979 r. został zmuszony do opuszczenia miasta, ale też zaprzestania działalności w duszpasterstwach. Nakazano mu wyjazd do Radomia, co było niemal równoznaczne z zesłaniem. Został odsunięty od pracy z młodzieżą akademicką, współorganizował jednak msze św. za Ojczyznę, został honorowym członkiem NSZZ „Solidarność” oraz członkiem Rady Programowej „Tygodnika Solidarność”. W swoim sercu zachował jednak pamięć o Szczecinie i szczecinianach, o których wielokrotnie wypowiadał się w ciepłych słowach. Z całą pewnością można go nazwać ambasadorem Szczecina.
Na przekór czasom, w których przyszło mu żyć, zachował niekonformistyczną postawę. Swą wyjątkową osobowością wywarł olbrzymi wpływ na życie wielu ludzi, którzy do dzisiaj spotkania z ojcem Hubertem wspominają jako coś wyjątkowego i fascynującego. W prosty i jasny sposób mówił o rzeczach trudnych, urzekał swą uczciwością, bezinteresownością, wiarygodnością i zgodnością tego, co mówił, z tym, jak żył. Jego działalność była bardzo istotna dla Szczecina, dlatego w czasach zalewu nijakości pragniemy oddać szacunek ojcu Hubertowi Czumie, jednocześnie dziękując za jego bezkompromisową i wolnościową działalność, wkład w budowę tożsamości miasta oraz zaszczepienie w wielu szczecinianach wiary w wolną Polskę. Gdyby nie postawa jego oraz podobnych mu ludzi, dziś nie żylibyśmy w niepodległej Polsce.