1
Zapraszamy wiernych Archidiecezji do modlitwy za zmarłych, którą podejmujemy szczególnie przez pierwsze osiem dni listopada w intencjach określonych osób i grup. Wśród nich są także modlitwy za ofiary wypadków drogowych i katastrof oraz za dzieci zmarłe jeszcze przed narodzeniem. Z wiarą i ufnością w miłosierdzie Boże, a także ze zwykłym szacunkiem dla zmarłych, włączajmy się w te modlitwy organizowane w parafiach.
Ksiądz Arcybiskup Metropolita Andrzej Dzięga zachęca wszystkich wiernych do szczególnej modlitwy, w dniach od 3 do 8 listopada br. w następujących intencjach. Z wiarą i ufnością w miłosierdzie Boże, a także ze zwykłym szacunkiem dla zmarłych włączajmy się w te modlitwy organizowane w parafiach.
3 listopada – Za zmarłe ofiary wypadków drogowych i katastrof
4 listopada – Za ofiary aborcji
5 listopada – Za zmarłe ofiary „In vitro”
6 listopada – Za zmarłych, którzy życie oddali w służbie naszej Ojczyzny, w tym: żołnierzy, polityków oraz twórców życia społecznego, gospodarczego i kulturalnego.
7 listopada – Za tych, którzy nie wrócili z morza
8 listopada – Za zmarłych nauczycieli, wychowawców i duchownych.
Wprowadzenie do modlitwy
za zmarłe ofiary wypadków drogowych i katastrof
na dzień 3 listopada 2010 roku
W ostatnich dniach na polskich i europejskich drogach znowu zginęło w wypadkach drogowych wiele osób. Są to zarówno osoby, które w pewnym sensie doprowadziły do tego wypadku własną lekkomyślnością lub brawurą, a także takie osoby, które niczym nie zawiniły. Są też wypadki spowodowane określonym zbiegiem okoliczności – np. awarią samochodu. We wszystkich tych sytuacjach mamy z reguły do czynienia z brakiem woli, by zadać śmierć sobie lub drugiej osobie. A jednak ta śmierć staje się faktem. Do tych ofiar ostatnich dni należy dodać tysiące osób, które każdego roku, także w ostatnim roku, giną na drogach oraz w innych katastrofach: kolejowych, lotniczych, morskich itp. Nasz Naród ciągle pozostaje głęboko poruszony tajemniczą, ciągle daleką od wyjaśnienia, katastrofą lotniczą pod Smoleńskiem – przerwanym Katyńskim Lotem, w którym zakończone zostało ziemskie życie aż 96 osób ważnych dla Państwa i Narodu, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Pana Lecha Kaczyńskiego.
W wypadku drogowym czy w katastrofie przerwane zostaje zawsze ludzkie życie. Często jest to życie młodego człowieka. Przerwana zostaje linia wielorakiego dobra, jakim każda z tych osób mogłaby obdarzyć nie tylko swoich bliskich, ale także całą wspólnotę ludzką. Ponadto pojawia się cierpienie tych, którzy pozostali – często w ten sposób cierpią rodzice, których córka lub syn zginęli w tym wypadku, pozostaje współmałżonek, często dzieci, a także krewni, przyjaciele i wiele osób, poruszonych tym nagłym przerwaniem drogi życia.
Jako ludzie wierzący wiemy, że umierający człowiek staje przed Bogiem, że ludzkie życie podlega swoistemu rozliczeniu, ocenie duchowej. Musimy więc postawić sobie pytanie także o stan duszy tych osób, które umierają nagle. Ta troska Kościoła jest obecna w naszych modlitwach od zawsze, np. w śpiewie suplikacji: „Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas, Panie”. Ta troska jest też obecna w dobrej praktyce wierzących ludzi, by każdą podróż rozpoczynać od chwili modlitwy, której intencją jest zarówno uproszenie sobie na czas podróży i na całość podejmowanych przez nas działań swoistej „ochrony” duchowej, np. pomocy naszego Anioła Stróża, naszych Patronów, itp. Ta modlitwa przy rozpoczynaniu podróży ma też intencję dodatkową, o wiele bardziej istotną – o dar czystego serca, o dar miłości Boga i zaufania Bogu na niespodziewaną i nieplanowaną, ale przecież możliwą sytuację śmierci.
Kościół Święty – Matka nasza uczy nas jednak w takich sytuacjach zawierzać Bożemu Miłosierdziu dusze tych, co zginęli. Zbawienną jest bowiem sprawą modlić się za umarłych, aby tych, którzy przez chrzest święty byli włączeni w Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa, w Którego wierzyli i Którego w ziemskim życiu wyznawali – Pan Życia przyjął teraz do grona zbawionych. Ty bardziej trzeba nam, w szczerym porywie miłości, modlić się za ludzi, którzy nie byli ochrzczeni, lub kiedyś ochrzczeni – zaniedbywali potem życie łaską Bożą, aby Miłosierny Bóg wejrzał na każde, nawet drobne dobre dzieła podejmowane przez nich w szczerym porywie pragnienia dobra, i wyzwolił ich z cierpienia czyśćca. A jeżeli nawet trudno byłoby nam rozpoznać u kogoś, kogo pozornie dobrze znaliśmy, dobro bezinteresownie już przez niego czynione, tym bardziej należ wołać do Pana o przebaczenie, o darowanie zaniedbań i o Miłosierdzie z racji na dobro, które może chcieliby czynić w imię Boga, gdyby ich życie mogło trwać.
Umiłowani.
Ogarnijmy sercem wszystkie zmarłe ofiary wypadków drogowych i katastrof, ludzi nam znanych i nieznanych, i jako wspólnota uczniów Chrystusa, ufających w ogrom Bożego Miłosierdzia, prośmy o darowanie im win oraz o łaskę uwolnienia od kary doczesnej i wprowadzenie ich do nieba.
Wprowadzenie do modlitwy
za ofiary aborcji
na dzień 4 listopada 2010 roku
Życie człowiecze jest święte i nietykalne od poczęcia do naturalnej śmierci. Od zawsze naucza o tym Kościół Święty. W naszym pokoleniu wielokrotnie zwracał na to uwagę Sługa Boży Jan Paweł II. Wołał wręcz o odrzucenie cywilizacji śmierci a podjęcie życia według zasad cywilizacji miłości.
Na znaczenie momentu zaistnienia nowego życia, czyli poczęcia człowieka, zwraca Kościół Święty uwagę także w kalendarzu uroczystości kościelnych, obchodząc dnia 25 marca Uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, że zostanie Matką Zbawiciela, oraz wyrażenie przez Maryję zgody na przyjęcie tego Macierzyństwa. Dokładnie dziewięć miesięcy później – 25 grudnia - obchodzimy Uroczystość Bożego Narodzenia. Podobnie też w odniesieniu do Osoby Maryi – dnia 8 grudnia obchodzona jest Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, zaś dokładnie dziewięć miesięcy później – dnia 8 września obchodzona jest Uroczystość Jej Narodzenia.
Tej podstawowej prawdy o trwaniu ludzkiego życia w jego pełnej godności, świętości i nietykalności, już od momentu poczęcia, nie jest w stanie zmienić żadna dyskusja polityków, a także żadne prawo stanowione przez człowieka. Każdy rozumny człowiek, niezależnie od swoich poglądów politycznych oraz od wyznawanego światopoglądu, przyzna, że nie istnieje ani jednak racjonalna przesłanka, wskazująca, iż człowiek przed urodzeniem, a więc związany jeszcze fizjologicznie z organizmem matki, jest mniej człowiekiem, niż chwilę po urodzeniu. Tym bardziej, cofając się godzina po godzinie wstecz w rozwoju prenatalnym człowieka, aż do momentu poczęcia, nie sposób rozpoznać ani jednej sekundy, w której taka granica mogłaby być wyznaczona. Rozumni ludzie – także niewierzący w Boga, coraz powszechniej uznają tę prawdę na całym świecie. Pogląd przeciwny, jako nie spełniający kryterium rozumności twierdzeń, staje się coraz bardziej anachroniczny, nawet, jeżeli jest z uporem głoszony przez niektóre środowiska.
Można już dzisiaj mieć wrażenie, że zbliża się czas, gdy każda, naprawdę nowoczesna partia polityczna, będzie wyraźnie głosiła prawdę o nietykalności i potrzebie ochrony ludzkiego życia od momentu poczęcia. Jest to przecież podstawowa treść prawa do życia, za którym idzie prawo każdego żyjącego człowieka do ochrony ze strony rodziny i ze strony całej społeczności. Na innych ludzi, w szczególności na rodzinę oraz na całe społeczeństwo, nakłada to obowiązek udzielania takiego wsparcia. Obowiązek ten istnieje formalnie od momentu, w którym otoczenie otrzymuje racjonalną informację o zaistnieniu nowego ludzkiego życia. Dotyczy to wszystkich ludzkich istnień – zarówno poczętych w pełnej miłości rodzicielskiej, jak też dzieci poczętych pod przymusem wywartym na osobie – czyli wskutek gwałtu, a także wskutek poczęcia wymuszonego laboratoryjnie – czyli w tzw. procedurze in vitro.
Przeciwko temu podstawowemu prawu do ochrony życia występuje każdy, kto uczestniczy czynnie w zabiciu dziecka poczętego. Czyny te zawsze były zabronione nie tylko w porządku moralnym, ale także w porządku prawa kanonicznego oraz państwowego. Z trwogą myślimy w Polsce o naszej wspólnej społecznej odpowiedzialności, jaką ponosimy już od dwóch pokoleń, dokładnie od 27 kwietnia 1956, czyli od wprowadzenia prawa państwowego dopuszczającego zabijanie nienarodzonych. Paradoksem jest, że ta dopuszczalność trwa do dzisiaj, niezależnie od przyjętej obecnie pozytywnej interpretacji samego faktu życia. Wskazuje się, że liczba zabitych w tym czasie polskich dzieci sięga dwudziestu kilku milionów. Gdy jednak doliczy się do tego tragiczne skutki stosowania środków wczesnoporonnych, powszechnie umieszczanych w grupie środków antykoncepcyjnych, czyli zapobiegającymi poczęciu – ta liczba jeszcze wzrasta.
Jako uczniowie Jezusa Chrystusa jesteśmy obowiązani nie tylko przypominać prawdziwą naukę o świętości ludzkiego życia od poczęcia do jego naturalnej śmierci. Naszym zadaniem jest także podchodzenie z radością i nadzieją do każdego ludzkiego życia, a szczególnie udzielanie wielorakiego wsparcia potrzebującym tego rodzicom oczekującym potomstwa oraz wychowującym dzieci. Liczy się tu każda realna pomoc, tak materialna jak organizacyjna a także duchowa. Tej pomocy nigdy za dużo. W tym nurcie mieści się wiele dzieł Kościoła o charakterze charytatywnym, edukacyjnym oraz ściśle duszpasterskich, szczególnie w zakresie poradnictwa oraz duchowego wsparcia.
Dzisiaj – w dniach naszej pogłębionej modlitwy za zmarłych, uświadamiamy sobie naszą społeczną odpowiedzialność za odebrany tym dzieciom dar życia. One, nie otrzymawszy wystarczającej miłości rodzicielskiej, a tym bardziej społecznej, wołają o miłość do Boga. Trzeba nam dołączyć do tego wołania w modlitwie przebłagalnej oraz błagalnej.
Umiłowani.
Ogarnijmy dzisiaj modlitwą wszystkie ofiary aborcji, a szczególnie dzieci pomordowane w naszym pokoleniu, które nie tylko zostały pozbawione możliwości przeżywania całego ziemskiego życia i napełniania świata dobrem, ale nadto zostały przez nasze pokolenie pozbawione daru Chrztu Świętego, który w Jezusie Chrystusie, Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, otwiera drogę ku niebu. Jako wspólnota uczniów Chrystusa, w tej sytuacji możemy jedynie ufać w ogrom Bożego Miłosierdzia i prosić Boga o darowanie win naszego pokolenia. Dzieci pomordowane prośmy zaś o duchowe przebaczenie wobec tych, którzy – świadomie lub nieświadomie - odebrali im życie, a także o przebaczenie nam wszystkim za akceptację bezbożnego prawa oraz za brak wystarczającej radości społecznej z każdego nowego życia. Szczerym sercem wołajmy też o Boże Miłosierdzie dla nich, aby z racji na bolesną Mękę Jezusa Chrystusa otrzymali od Przedwiecznego Ojca dar Jego pełnej miłości, wprowadzającej do nieba.
Wprowadzenie do modlitwy
za dzieci zmarłe w łonie matki,
a także za zmarłe ofiary in vitro,
na dzień 5 listopada 2010 roku
Coraz częściej słyszy się, gdyż także odważniej się obecnie o tym mówi, o bolesnych dla rodziców oraz dla całej społeczności, faktach umierania dzieci w łonie matki. Dzieci poronione są to dzieci przez rodziców oczekiwane. Są kochane. Są chronione przez wielorakie zabiegi medyczne. Podziw budzi postawa wielu mądrych i dobrych lekarzy, wspierających do końca tych rodziców i próbujących leczyć ich dziecko w łonie i podtrzymywać przy życiu. Radość budzą fakty udanych interwencji. Smutek pojawia się w sytuacji umierania dziecka. Rodzice mają jednak wtedy określone prawa i coraz częściej z nich korzystają. Mają prawo nadawać dziecku imię. Mają prawo do odprawienia pogrzebu, mają prawo patrzeć na ciałko ich dziecka, zmarłego przed urodzeniem, mają też prawo złożyć je w grobie na cmentarzu i w to miejsce powracać na modlitwę, zawierzając Bogu duszę ich dziecka. Głębokie cierpienie rodziców i całej rodziny wyrasta przede wszystkim z faktu przerwanego przedwcześnie życia ich dziecka, na które tak bardzo czekali. W przypadku chrześcijańskich rodziców dodatkowym smutkiem jest często fakt, że – niestety - nie zdążyli wprowadzić swojego dziecka w dar Chrztu Świętego. Bóg, widząc jednak ich wcześniejszą wolę poprowadzenia dziecka drogami wiary, jest w stanie dać zmarłemu dziecku łaskę Zmartwychwstałego Jezusa z racji na uprzednie, szczere rodzicielskie pragnienie chrztu, bez winy rodziców nie zrealizowane. Współczując tym wszystkim rodzicom i całym rodzinom, razem z nimi modlimy się, szczególnie dzisiaj, o zbawienie wieczne ich dzieci.
Podejmujemy dzisiaj także inny, społecznie jeszcze bardziej bolesny problem. W ostatnich miesiącach narosła w Polsce dyskusja o propozycjach prawa państwowego, dopuszczającego powoływanie do życia nowego człowieka w drodze tzw. procedury in vitro. W dyskusji medialnej zauważa się jednak szereg niedomówień, a czasem wręcz przekłamań. Kościół Święty, pochylając się z miłością nad ludzkimi problemami, w takich sytuacjach także zabiera głos. Stanowisko Kościoła, wypowiadane w sprawach prawa natury, jest przede wszystkim głosem rozumu, wypowiadanym z miłością. Rozum, logicznie poznający naturę świata, jest też głosem nauki. Ten głos nauki musi być jednak w wielu aspektach dopełniany nieustannie aktem wiary, która logicznie, chociaż jeszcze bez możliwości naukowej, przyrodniczej weryfikacji, dopowiada Słowem samego Boga, jaka jest pełna prawda o człowieku i o świecie, o doczesności i o wieczności. Tak jest i w tej sprawie.
O ochronę daru życia prosił nas Bóg, gdy nas stworzył i postawił na ziemi. Prosił, byśmy Jemu samemu pozostawili zarówno ‘kompetencję określania dobra’ jak też ‘kompetencję daru życia’. Ponieważ Stwórca nas kocha, więc ufając w naszą rozumność i miłość pozostawił nam wolność także w tych sprawach, a nawet zaprosił do współpracy, z zachowaniem jednak zasad i praw natury, przez Niego ustalonych. Prosił o to z racji na nasze własne dobro. Przez Adama i Ewę naruszyliśmy już Bożą ‘kompetencję dobra’, przez co zło i cierpienie stało się udziałem człowieka i całej Ziemi. Z tej racji cierpi także Bóg, którego miłość do nas jest przez nas zdradzona. Dopiero bolesna Męka, Śmierć krzyżowa i Zmartwychwstanie Syna Bożego otworzyły nam nową szansę powrotu do jedności z Bogiem.
Dotykając w naszym pokoleniu odwiecznej i niezmiennej prawdy o początku człowieczego istnienia, dotykamy również podstawowego prawa, zwanego ‘prawem życia’. Mówimy tu o Wydarzeniu rozpoczęcia życia ludzkiego w wymiarze ziemskim, ale już z otwarciem na wieczność, oraz o Wydarzeniu zakończenia życia ziemskiego. Oba te momenty: poczęcie oraz naturalna śmierć, pozostają dla nas pewną tajemnicą. Warto zauważyć, że także w naszym pokoleniu nie mamy zasadniczo wątpliwości co do majestatu śmierci, która pozostając tajemnicą, nie podlega kompetencji człowieka. Potwierdzamy zgodnie, że przyspieszanie śmierci, a tym bardziej zadawanie śmierci, jest złe. Dziwi więc, że takiego samego szacunku nie mamy obecnie do majestatu początku życia, który też winien pozostawać tajemnicą, gdyż także nie podlega kompetencji człowieka.
Z niepokojem obserwujemy, że w sprawach in vitro dyskusja medialna jest podtrzymywana przede wszystkim wokół projektów zezwalających na stosowanie tej metody. Jest to prawdopodobnie znak niedoinformowania wielu polityków oraz ludzi mediów, chociaż trudno w to uwierzyć, i chociaż zakładać należy także u nich wolę poszanowania ludzkiej godności przy akcie poczęcia. W przypadku in vitro nie mamy jednak do czynienia z ułatwianiem poczęcia – co byłoby leczeniem niepłodności - lecz z czystym wymuszaniem poczęcia, co jest już naruszeniem naturalnej godności człowieka. To znak braku miłości w nas, a nawet znak pychy naszego pokolenia. Dlatego jako współczesne pokolenie stajemy przed Bogiem świadomi naszej winy.
Do tej winy dodajemy jeszcze kolejną. Każde skuteczne połączenie męskiej i żeńskiej komórki życia sprawia bowiem, że zaczyna żyć kolejny człowiek, a nie jakaś „bezosobowa masa laboratoryjna”. Każdy ludzki embrion ma przecież prawo do ludzkiego życia i prawo do ochrony życia. Natomiast jest faktem, że w procedurze in vitro ginie wiele istnień ludzkich. Ta śmierć wielu poczętych dzieci dodatkowo oskarża nas przed Bogiem – Dawcą Życia. Ciągle jest to bowiem nieodłączny element tej metody. Słyszymy tu wręcz o jakimś bezosobowym ‘materiale ubocznym’. Embriony te podlegają zamrożeniu. Takie podejście, z punktu widzenia ochrony życia, a także z punktu widzenia praw człowieka, jest niedopuszczalne, bowiem w bardzo niskiej temperaturze zatrzymany zostaje rozwój komórkowy embrionów zamrożonych. To bezduszne zamrożenie staje się więc swoistym zaprzeczeniem oczekiwanej przez dziecko gorącej miłości Boga oraz miłości rodzicielskiej, do której każde dziecko ma naturalne prawo i w której jedynie jest w stanie w pełni się rozwijać. Naruszona jest tutaj nadto gwarancja zachowania tzw. rodzicielstwa genetycznego, tej najbardziej podstawowej naturalnej więzi łączącej każdego człowieka z całą ludzką wspólnotą. Każdy człowiek ma przecież własne prawo do wiedzy o swoim pochodzeniu, a więc o swoich rodzicach, przede wszystkim właśnie w wymiarze genetycznym.
To wszystko są grzechy naszego pokolenia przeciwko życiu. Grzechy braku miłości człowieka do bliźniego. To także grzechy przeciwko Bogu. Często jest to wręcz grzech egoizmu polityków lub naukowców, którzy na tę drogę dodatkowo wprowadzają jeszcze rodziców pragnących dziecka.
Umiłowani.
W naszych modlitwach często pamiętajmy o dzieciach, naszych siostrach i braciach, powołanych do życia procedurą in vitro, a teraz zamrożonych, których nie znamy z imienia ani nazwiska, a którzy żyją w tym swoistym „zawieszeniu” czasu, bezgłośnie wołając do nas o odrobinę żaru naszej ludzkiej miłości. To wołanie, dla nas nieme, wobec Boga i aniołów staje się wielkim łkaniem o miłość. To wołanie najbiedniejszych na świecie dzieci staje się też przed Bogiem wielkim oskarżeniem wobec naszego pokolenia.
W kolejnym dniu tegorocznej pogłębionej modlitwy za zmarłych, ze szczególną miłością serca, a jednocześnie z bólem serca, przedstawiajmy też Bogu wszystkie zmarłe ofiary procedur zwanych in vitro. Jako wspólnota uczniów Chrystusa, ufających w ogrom Bożego Miłosierdzia wobec nawracających się grzeszników, prośmy o darowanie nam winy braku miłości oraz braku mądrości, a także winy naszej ludzkiej pychy. Przynajmniej tym modlitewnym aktem skierujmy do obumarłych polskich dzieci okruch naszej ludzkiej miłości, prosząc, by święci aniołowie Boży zechcieli je otoczyć przed Bogiem anielską troską i ochroną, zaś miłosierny Bóg by sam dopełnił wobec tych dzieci braku naszej miłości. Niech Bóg - cierpiący przez nasze czyny - przyjmie to nasze przebłaganie, a dzieciom zmarłych przy in vitro niech da odczuć pełnię Jego Bożej miłości, w której – nawet pozbawieni miłości człowieczej – będą jednak mogli w miłości wzrastać i żyć na wieki.
Prośmy też Boga, razem z rodzicami, którzy przez poronienie utracili dziecko, które już kochali, z którego się już cieszyli, za które już Bogu dziękowali, które przyjęli jako dar Bożej miłości i chcieli z miłością wychowywać, aby to szczere rodzicielskie pragnienie podążania drogą miłości i łaski Bożej, połączone z modlitwą miłości Kościoła Świętego - Matki naszej, wprowadziło te dzieci do radości nieba.
Wprowadzenie do modlitwy
za zmarłych, którzy życie oddali w służbie naszej Ojczyzny,
w tym: żołnierzy, polityków oraz twórców życia społecznego,
gospodarczego i kulturalnego.
na dzień 6 listopada 2010 roku
Gdy wypowiadamy piękne słowo „Ojczyzna”, brzmi nam ciągle w uszach świadectwo Jana Pawła II: To moja Matka – ta Ojczyzna. Przywołujemy słowa wielkiego Prymasa Tysiąclecia, że po Bogu i Kościele Polska jest jego największą miłością. Każdy z nas ma także swoje osobiste motywy, przesłanki i argumenty, by na Polskę patrzeć i o Polsce myśleć z miłością i troską. Rzeczpospolita – to przecież dobro wspólne wszystkich mieszkających na polskiej ziemi oraz świadomie, z miłością i zaangażowaniem współtworzących dobro tej ziemi i dobro jej mieszkańców. Tu nie chodziło nigdy ani o język, ani o religię czy tym bardziej wyznanie. Tu chodziło o Polskę jako wspólnotę polskiego ducha i działania. To przecież nasza Ojczyzna. To nasz Polski Dom. Dlatego przyjęło się od pokoleń, że w służbie Ojczyzny warto poświęcić nie tylko dobro osobiste, ze zdrowiem a nawet życiem włącznie. Służbę na rzecz Ojczyzny warto w pewnych sytuacjach postawić wyżej nawet od spraw własnej rodziny – chociaż to już jest postawa heroiczna. Można taką postawę podziwiać, nie można jej jednak nikomu nakazywać. Sobie natomiast takie wymagania stawiać można, chociaż w dzisiejszym pokoleniu brzmi to bardzo radykalnie.
Traktowanie Ojczyzny, a więc dobra wspólnego, jako dobra, za które także każdy obywatel odpowiada i które ma dla wspólnego dobra rozwijać, jest w dziejach Polski pewnym fenomenem. Możliwe, że wyrasta to z faktu, iż od wieków traktujemy Naród i państwo, organizowane na zasadach prawdy i sprawiedliwości i współdziałania, jako szansę daną nam od Boga, z której się przed Bogiem będziemy rozliczali. Dlatego też te zasady były (miejmy nadzieję, że ciągle są) zawsze społecznie akceptowane co do ich treści, nawet jeżeli w poszczególnych sytuacjach wielu ludzi nie było w stanie tym zasadom sprostać. To dlatego zdrada, nieuczciwość, cynizm i prywata nie były w Polsce społecznie akceptowane jako zasady społecznego życia. W dziejowej konfrontacji z zachodnioeuropejskim pragmatyzmem oraz bizantynizmem wschodnim dawało to rzeczywiście swoisty fenomen społeczno-lityczny jak też kulturowo-religijny.
Faktem jest, i za to Bogu dziękujemy, że w praktycznie w każdym pokoleniu polskiego Narodu pojawiały się postaci heroiczne, nie tylko gotowe oddać w służbie Narodowi i Polsce swój czas, swoje siły i nawet zdrowie, ale gotowe oddać także życie. To są bohaterowie naszych dziejów. Zależnie od sytuacji historycznej oddawali się bardziej sprawom wolności politycznej Ojczyzny, służbie żołnierskiej, sprawom niezależności życia gospodarczego, sprawom społecznym, wychowaniu młodzieży oraz kulturze polskiej.
Tak się dzieje aż do naszego pokolenia, poczynając od ofiar drugiej wojny światowej, w tym obozów koncentracyjnych i katowni hitlerowskich oraz ofiar Katynia, wielu innych miejsc kaźni i łagrów sowieckich, zesłańców i tułaczy, przez wielorakie ofiary okresu PRL-u, szczególnie więźniów politycznych i pomordowanych przez tzw. „nieznanych sprawców”, aż do cichych bohaterów Solidarności i ofiar stanu wojennego. Także dzisiaj imię „Ojczyzna” wyzwala w wielu sercach odzew gotowości do służby sprawom publicznym, tylko dlatego, że tu chodzi o Polskę. Także dzisiaj wielu staje w gotowości do poświęceń i rezygnacji z różnych dóbr, byleby zachować sprawdzone zasady zdrowego życia społecznego oraz obywatelskiej odpowiedzialności za drugiego człowieka i za Ojczyznę. Także dzisiaj wielu cierpi niezrozumienie, lekceważenie, a często nawet wzgardę. Wielu przypłaciło tę wierność swoim zdrowiem a także życiem. Groby wielu z nich znamy i nawiedzamy. Wielu innych nawet nie pamiętamy, lub nie byliśmy w stanie znać, chociaż jako wspólnota Narodu korzystamy z owoców ich życia, a często także cierpienia.
Umiłowani.
Ogarnijmy dzisiaj sercem i modlitwą wszystkich, którzy życie swoje oddali w służbie naszej Ojczyzny. Pamiętajmy o żołnierzach i powstańcach, o politykach oraz innych twórcach życia społecznego, gospodarczego i kulturalnego. W sposób szczególny polecajmy Bogu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego i wszystkie ofiary Katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem z 10 kwietnia b.r., w tym posła naszej ziemi Pana Sebastiana Karpiniuka. Wszyscy przecież udawali się do Katynia prowadzeni poczuciem obowiązku wobec Ojczyzny, z chęcią uczczenia polskich oficerów i funkcjonariuszy, ludobójczo pomordowanych w Katyniu 70 lat wcześniej. Polecajmy dobremu Bogu ludzi nam znanych i nieznanych – zasłużonych miłością i pracą na rzecz naszej Ojczyzny. Z owoców ich życia wszyscy korzystamy, niezależnie od tego, czy ich śmierć była naturalna, czy też zostali zabici a śmierć nie jest do dzisiaj wyjaśniona – jak w przypadku Pana generała Marka Papały. Jako wspólnota uczniów Chrystusa, ufających w ogrom Bożego Miłosierdzia, prośmy o łaskę uwolnienia ich od kary doczesnej i wprowadzenie ich do nieba.
Wprowadzenie do modlitwy
za tych co nie wrócili z morza
na dzień 7 listopada 2010 roku
Naturalnym mieszkaniem człowieka jest stały ląd. Jednak przestrzenie mórz i oceanów od początku nie tylko intrygowały człowieka, ale także zapraszały do ich zagospodarowania. Morze bowiem z reguły nie dzieli ludzi, lecz zaprasza do budowania jedności. Rzeczywiście, morza i oceany łączą całe społeczeństwa, narody i kontynenty. Żeglarze, marynarze, rybacy, podróżnicy, kupcy i wojownicy od wieków pokonują tę przestrzeń, podążając do drugiego człowieka. Są też i tacy, którzy podejmują podróże morskie dla sportu, dla sprawdzenia się w zetknięciu z żywiołem. Warto podkreślić, że pomimo takiej różnorodności celów i zamiarów ludzkich, przestrzenie morskie niezmiennie pozostają wspólnym dobrem całej ludzkości, poza niewielkimi pasami wód terytorialnych. Także wypracowane przez wieki normy postępowania i zachowania na morzu są fenomenem dorobku kulturowego, obyczajowego i prawnego całej społeczności ludzkiej. Ci, którzy naruszają ten ogólnoludzki ład, określani są dlatego jako piraci.
Żywioł morski jest jednak niebezpieczny, zaś podróże trwają często po wiele dni a nawet tygodni. Stąd też płynie powszechne odczucie ich niebezpieczeństwa, a także większy szacunek dla ludzi morza, z racji na podejmowany przez nich trud oraz służebność ich wysiłku wobec wszystkich nas. Wspomnienie ofiar żywiołu wody a także ofiar katastrof czy awarii statków, kutrów i zwykłych łodzi, pozostaje przez długi czas otwartą raną w sercach bliskich, gdyż ciała tych ofiar najczęściej nie powracają do rodzin,
Z racji na nasze zamieszkanie na ziemi nad Odrą i Bałtykiem jesteśmy, jako społeczność, szczególnie wezwani do modlitewnej pamięci o tych, którzy nie powrócili z morza. Podejmując podróż mieli w sercu wolę czynienia czegoś dobrego, pożytecznego dla innych, dla nas wszystkich. Ufamy, że znając ryzyko tych podróży i podejmując je, byli duchowo przygotowani na trudy i niebezpieczeństwa. Jednak modlitwa nasza jest im bardzo potrzebna.
Umiłowani.
Ogarnijmy sercem ich wszystkich. Określamy ich symbolicznym imieniem: „ci, którzy nie powrócili z morza”. Otoczmy modlitwą tych ludzi, znanych nam z imienia i nieznanych. Jako wspólnota uczniów Chrystusa, ufających w Boże Miłosierdzie, prośmy Boga, by przyjął otwartość ich serc, z jaką podejmowali służbę marynarską, żeglarską czy rybacką. Otwartość serc na potrzeby drugiego człowieka. Niech otrzymają łaskę uwolnienia od kary doczesnej i udział w radości nieba.
Wprowadzenie do modlitwy
za zmarłych rodziców, nauczycieli, wychowawców i duchownych
na dzień 8 listopada 2010 roku
Każdy człowiek, każdy z nas, jest cząstką wielkiej rodziny ludzkiej. Podstawową więzią, która w porządku naturalnym łączy nas z innymi ludźmi, jest więź naszego pokrewieństwa z rodzicami, a dzięki tej pierwotnej więzi, także pokrewieństwo z rodzeństwem i dalszymi krewnymi. Są to w rzeczywistości więzi genetyczne, tradycyjnie nazywane pokrewieństwem. Za więzią genetyczną idzie, w naturalnym biegu rzeczy, bardzo ścisła więź duchowa – więź miłości. Ta więź duchowa, o charakterze rodzicielskim, pojawia się także w przypadku podjęcia zadań rodzicielskich przez osoby nie będące rodzicami genetycznymi. Z racji na ten dar serca rodzicielskiego, na włączenie formalne dziecka do własnej rodziny, piękno miłości rodziców przysposabiających, można stawiać jako najwyższy wzór społecznego zaangażowania, a także za wspaniały wzór chrześcijańskiej miłości. Podobnie dzieje się w rodzinach zastępczych oraz w innych analogicznych formach przejęcia wychowawczych i opiekuńczych zadań. Oprócz tych szczególnych więzi rodzicielsko-dziecięcych, wspólnota ludzi budowana jest na innej, faktycznie wcześniejszej więzi międzyludzkiej, powstającej najpierw jako więź duchowa, czyli więź miłości między niewiastą i mężczyzną. Z racji na tę więź duchową może powstawać następnie także społeczno-prawna więź małżeńska. Dzięki małżeństwu powstają z kolei więzi powinowactwa. To wszystko są więzi rodzinne.
Do tych ściśle rodzinnych relacji należy dodać kolejne, także bardzo istotne więzi międzyludzkie, budujące ludzką wspólnotę, powstające np. z racji na przyjaźń, na otrzymane lub wyświadczone dobro, na miłość społeczną, itp. Z tych racji wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną ludzką. Każdy człowiek jest naszym bliźnim, czyli kimś naturalnie bliskim, pozostającym w jednej ludzkiej strukturze, za kogo czujemy się w jakimś zakresie odpowiedzialni, i kto o nas myśli z troską.
Najpiękniejsze, najbliższe, najbardziej żywe, najbardziej trwałe, i także najbardziej emocjonalnie przeżywane, w naturalnym porządku życia społecznego i duchowego są więzi z naszymi rodzicami, krewnymi, przyjaciółmi. Bardo serdeczne i niezwykle trwałe są także nasze relacje z tymi, którzy w istotny sposób mieli wpływ na kształt naszego życia, na naszą formację, na naszą osobowość, na nasze zdrowie, na naszą wiedzę, na przymioty naszego charakteru, na nasze miejsce w społeczeństwie. Do tych osób szczególnie należą nasi nauczyciele, wychowawcy, a w porządku duchowego rozwoju – także kierownicy duchowi, w tym kapłani, osoby życia konsekrowanego, animatorzy wspólnot duszpasterskich, itd. Tym osobom także winniśmy szczególną miłość i wdzięczność.
Tych wszystkich ludzi postawił Bóg na naszej drodze, zaś oni zechcieli nam przekazać coś ze swojego duchowego skarbca, my z kolei potrafiliśmy to docenić. To m.in. z tych racji, gdy ci bliscy nam ludzie odchodzą do Boga, czujemy tak silny obowiązek serca, aby wziąć udział w pogrzeb, aby się za nich modlić, a nawet by napisać o nich jakieś wspomnienie. Dlatego również w dniach tegorocznej, pogłębionej modlitwy za zmarłych, powracamy naszą pamięcią także do tych najbardziej bliskich nam osób, którym tak wiele zawdzięczamy.
Umiłowani.
Ogarnijmy jeszcze raz wdzięcznym sercem naszych zmarłych rodziców i polecajmy ich wieczność dobremu Bogu. Niech im Pan policzy każde dobro, jakie nam okazywali w imię Boga, a szczególnie niech wejrzy na dobro, jakiego nas nauczyli. Módlmy się też za naszych nauczycieli i wychowawców – dziękując Bogu za ich miłość do uczniów i wychowanków i za przekazany nam przez nich dar mądrości. Bogu zawierzajmy też kapłanów i osoby życia konsekrowanego, którzy pogłębiali naszą wiarę i uczyli nas pogłębionego życia duchowego. Jako wspólnota uczniów Chrystusa, ufających w ogrom Bożego Miłosierdzia, prośmy o darowanie im win, które być może jeszcze ich zatrzymują przed bramą wiecznego szczęścia, oraz o łaskę uwolnienia od kary doczesnej i wprowadzenie ich do nieba.
W Zespole Szkół Salezjańskich w Szczecinie, ul. Ku Słońcu, miało miejsce zorganizowane przez fundację Life Surfers charyzmatyczne VI Forum Ogień z Nieba, we współpracy z ruchami i stowarzyszeniami naszej Archidiecezji.
»Dnia 31 października 2024 r. ulicami Szczecina po raz kolejny przeszła procesja z relikwiami świętych i błogosławionych.
»We wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, zwanych potocznie Zaduszkami, tradycyjnie odbyła się w Świnoujściu szczególna modlitwa za tych, którzy nie powrócili z mórz i oceanów. Mszy świętej w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Morza oraz modlitwie nad morskim brzegiem przewodniczył Ksiądz Arcybiskup Wiesław Śmigiel. Podczas modlitwy odczytano nazwy statków na których zginęli polscy marynarze, rybacy i żołnierze. Pamięć o ofiarach symbolizował wielki krzyż ułożony ze zniczy na plaży.
Zdjęcia: Daniel Szysz