ŚW. OTTON Z BAMBERGU, BISKUP
Św. Otton urodził się około roku 1060. W młodym wieku był kapelanem na dworze księcia Władysława Hermana. Po powrocie do Niemiec został kanclerzem cesarza Henryka IV, a później Biskupem Bambergu. W roku 1124 na prośbę Bolesława Krzywoustego przybył na Pomorze i doprowadził do przyjęcia chrześcijaństwa chrześcijaństwa przez Pomorzan. Umarł 30 czerwca 1139 roku w Bambergu.
Wspomnienie liturgiczne obchodzi się 1 lipca.
Wspomnienie liturgiczne obchodzi się 1 lipca.
Święty Otton - główny patron arcybiskupstwa bamberskiego i drugi patron arcybiskupstwa berlińskiego, od 28 czerwca 1972 r. patron naszej metropolii - zaznacza się szczególniej w tym roku w naszej świadomości poprzez dzieło chrystianizacji Pomorzan. A mija już 870 lat od tego, jakże ważnego dla naszej doczesności i wieczności, wydarzenia.
Zechciejmy więc przybliżyć sobie postać Apostoła Pomorza:
- kim był?
- czego i jak dokonał?
- oraz jakiej doznawał i doznaje czci?
Kim był św. Otton?
Pochodził ze znakomitego rodu frankońskiego Mistelbachów. Na świat przyszedł ok. 1060 roku w Szwabii. Ojcem jego był Otton, matką Adelajda, a bratem Fryderyk. Rodzice jego znani z pobożności, wychowali syna bardzo starannie i od najmłodszych lat poświęcili go stanowi duchownemu. Już wtedy, jak zresztą później, umiał Otton skromną powierzchownością i poważnym zachowaniem zjednać serca wszystkich i cieszyć się wzięciem. Żaden z jego żywociarzy nie podaje wiadomości w jakie szkole pobierał nauki i przez którego z biskupów wyświęcony został na kapłana. Wszyscy podnoszą natomiast jego pracowitość i zdolności. W naukach Kościoła osiągnął nadzwyczajną biegłość. Tak charakteryzuje sylwetkę młodego kapłana, Wolfger z Prüfeningu: Dobry dla wszystkich, lepszy dla swoich, najlepszy dla siebie, troszczył się już także o postępy innych i otrzymał od nich godną za swój trud zapłatę.
Taką postawą zjednał sobie łaskę u opata Henryka z Weltenburga. I wraz z nim przybył do Polski ok. 1080 roku. W Polsce losy Ottona były zależne w znacznej mierze od opiekuna, który wkrótce został arcybiskupem gnieźnieńskim i mógł mu udzielić znacznego poparcia. Dzięki zaletom usposobienia zjednał sobie Otton serca dostojników, i wkrótce stał się znanym w całym kraju. Wolfger z Prüfeningu tak pisze o nim: W ten sposób pozyskał sobie serca wszystkich ludzi rozumnych, tak że nawet biskupi owego kraju, którzy słyszeli o sławie młodzieńca, szczerze go pokochali i podziwiali u niego nie tylko wdzięk mowy, świetną pamięć, bystrość umysłu, ogrom wiedzy, lecz także wytworność obyczajów. Jeden z jego biografów pisze, że Otton prowadził szkołę katedralną, dwaj inni, że możni panowie polscy powierzali mu młodzieńców na wychowanie, co jest rzeczą bardzo możliwą.
Te szerokie kontakty z krajowcami ułatwiły mu z pewnością znajomość języka polskiego. Długie lata upływały Ottonowi na bezustannych podróżach po kraju i zagranicę, czy to w sprawach dworu, czy też arcybiskupa Henryka. Jednak na szeroką widownię wypłynął Otton po śmierci pierwszej żony Władysława Hermana Judyty czeskiej w roku 1085, kiedy aktualna stała się sprawa powtórnego małżeństwa księcia polskiego. Być może, że po jej zgonie Otton przebywał w poselstwie w Niemczech. Tam dowiedział się o owdowieniu Judyty Marii żony Salomona węgierskiego a siostry cesarza i wskazał dworowi niemieckiemu na możliwość małżeństwa jej z władcą Polski. Otrzymał nawet taką misję od cesarza Henryka IV. Po powrocie do Polski działał w tym samym duchu wśród sfer dworskich.
Nie możemy wątpić, że skojarzenie małżeństwa między Władysławem Hermanem a Judytą Marią zjednało Ottonowi przychylność dworu polskiego i niemieckiego i w nie małym stopniu odbiło się na jego karierze. Obznajomiony ze stosunkami polskimi stał się Otton prawą ręką królowej Judyty. Wpływ jego jako kapelana księżnej, na dworze królewskim w Płocku, używanego do ciągłych poselstw między Polską a Niemcami, był bardzo znaczny.
Zdawał sobie z tego sprawę najlepiej sam cesarz, który powołał go w końcu na swój dwór. Rzeczywiście po powrocie do Niemiec (1097) Otton pozostał już na stałe w służbie cesarza. Henryk IV, doceniając jego zdolności, zasługi i dotychczasową lojalność, mianował go kanclerzem cesarskiego dworu. Nominacja, która nastąpiła po dacie 15 lutego 1102 roku, była, jak się okazało, niejako wstępem do powierzenia mu wyższego stanowiska, tym razem kościelnego. Po śmierci biskupa bamberskiego Rotberta (11 VI 1102 roku) sam cesarz mianował go na ten urząd (25 grudnia 1102 roku). Ingres odbył się 2 lutego 1103 roku. Dla sprawowania władzy kanonicznej konieczne było jednak uzyskanie przez niego sakry biskupiej, to zaś zależało wyłącznie od papieża. Jednak za czasów Henryka IV było to niemożliwe. Dopiero po abdykacji cesarza na rzecz syna Henryka V, co nastąpiło w 1105 roku, pod naciskiem możnowładców świeckich i duchownych, Otton udał się w podróż do Stolicy Apostolskiej, aby uzyskać aprobatę wyboru oraz dotychczasowej działalności na terenie diecezji bamberskiej. 13 maja 1106 roku w mieście Anagnia, podczas uroczystości Zesłania Ducha Świętego przyjął z rąk papieża Paschalisa II sakrę biskupią z infułą, widomym znakiem godności.
Jako biskup cieszył się nie tylko czcią i poważaniem swych diecezjan, lecz także dużym autorytetem w Kościele niemieckim i na dworze cesarskim.
Czego i jak dokonał?
Do Polski powrócił ponownie w 1124 roku. Został wówczas zaproszony przez księcia Bolesława Krzywoustego w celu podjęcia misji wśród pogańskich Pomorzan. Przeprowadził dwie wyprawy misyjne: pierwszą od kwietnia 1124 roku do marca 1125 roku i drugą od kwietnia do grudnia 1128 roku. Kończąc drugą wyprawę misyjną 18 grudnia 1128 roku – a więc 870 lat temu, Otton założył tutaj 14 kościołów w 12 miejscowościach i ochrzcił, tylko w pierwszej wyprawie misyjnej 22 185 pogan, co stanowiło 1/5 tutejszych mieszkańców. Był to sukces niewspółmierny na ówczesne czasy. Tym bardziej, że z prowadzonych z terenów Polski sześciu misji: św. Wojciecha, Brunona z Querfurtu, Reinberna, Braci międzyrzeckich, Bernarda i Ottona tylko ta ostatnia doszła w całej rozciągłości do skutku.
W jaki sposób to osiągnął?
Przede wszystkim szedł do ludu pomorskiego z orężem słowa i jego mocą. O tyle to jest ważne, że w średniowieczu widoczne były przeciwstawne doktryny prowadzenia misji. Jedna opierała się na ramieniu świeckim, druga na orężu słowa. A cesarstwo, z którego pochodził, stosowało pierwszą doktrynę. Zresztą niewłaściwie przenosząc interpretację słów św. Augustyna wyjętych z Ewangelii Łk 14,23 (Cogite intrare – zmuszaj do wejścia) z donatystów na pogan.
Owszem inni misjonarze podobnie czynili, z tą jednak różnicą, że tylko Otton dobrze przygotował wyprawę misyjną, właściwie ją przeprowadził i szczęśliwie utrwalił.
Przygotowanie misji przesądzało nieraz o jej powodzeniu i skutkach. Sprawdziło się to zarówno w wypadku św. Wojciecha, jak i Bernarda. Poszli oni do pogan bez przygotowania i bez środków dlatego praca ich nie przyniosła owoców.
Otton natomiast zgromadził środki zarówno żywnościowe, pieniężnych, jak i liturgiczne. Zadbał również o współpracowników. W jego towarzystwie znalazło się 20 kapłanów. (Bruno z Querfurtu rozpoczął misję z dwudziestu kilku misjonarzami). Biografowie mówią iż byli to kapłani niemieccy, natomiast Władysław Dziewulski wspomina o polskich księżach, pochodzących ze sekularyzowanego klasztoru św. Piotra w Kruszwicy. Misjonarz Pomorza wiedział również jak nieodzownym w prowadzeniu misji jest znajomość języka. (Czynili to również eremici włoscy z Międzyrzecza przed rozpoczęciem misji i opanowali go po pół roku). Otton nie musiał się uczyć, ponieważ znał język polski, ale być może go nieco zapomniał więc potrzebował tłumacza. Przezorny Otton zadbał również o “licenciam evangelizandi” (Bracia międzyrzeccy nie ruszyli do pogan nie mając takowej licencji).
Rozpoczynając pracę misyjną Otton trafił na dobry grunt. Władca Pomorza Warcisław I i jego małżonka Ida byli już chrześcijanami. To ułatwiło mu pracę. Niemniej jednak misjonarz korzystał zawsze z pomocy możnych. A przez nich oddziaływał dopiero na lud. W Wolinie pomógł mu Niedamir, w Szczecinie Domasław i Wyszak w Uznamiu wiec możnych. W kontakcie zaś z ludem Otton umiał być nieraz bardzo stanowczy. Tak było choćby w czasie swojego drugiego pobytu w Szczecinie, gdzie widząc opór szczecinian zagroził zebranym nawet klątwą. Owszem było to po raz pierwszy i jedyny w czasie misji pomorskich.
Jednym ze środków umiejętnie stosowanych przez Ottona były okazałe wystąpienia, które na prostaczków działały niekiedy w sposób bardzo skuteczny. Wykorzystał tutaj wiedzę przekazaną mu przez Bernarda. Marnie odziany hiszpański biskup został odczytany przez lud pomorski za błazna, a nie za posłańca Boga. Otton często nauczał w soboty występując w pontyfikalnych szatach. Pewnego razu wystąpił w tak wspaniałych szatach, że nawet lud szczeciński przyzwyczajony do przepychu podczas obrzędów pogańskich patrzył nań jak na dziwo i cofał się na jego widok.
Otton wiedział, że niepodobna było krzewić wiary świętej wśród pogan nie zniszczywszy równocześnie tego wszystkiego co im przypominać mogło związek ze starymi przesądami. Łagodny zwykle i spokojny, w tej sprawie bywał staruszek nieustępliwy. Dlatego niszczył świątynie i chramy, bałwany i bogom poświęcone przedmioty. (Reinbern nie tylko to czynił, ale nawet kropił Bałtyk wodą święconą). Niczego przy tym nie kazał zabierać ze sobą, by nie było żadnych podejrzeń. Uczynił tylko mały wyjątek co do szczecinian zabierając z kąciny posąg Trzygława w celu przekazania go papieżowi Kalikstowi II oraz oszczędzając, niegdyś kultowe, drzewo orzechowe. pogańskich. Nie znajdujemy w żadnym dowodów w trzech Żywotach Ottona, aby którykolwiek z kapłanów przyjął chrześcijaństwo.
Otton wiedział również o tym, że człowiek nie znosi próżni, a religia jest mu potrzebna. Dlatego gdzie była sposobność głosił kazania i nauczał. Głosząc kazania zaczynał je zwykle od poszczególnych zdarzeń z życia Jezusa Chrystusa. Mówił jasno o Duchu Świętym i sakramentach. Kładł wielki nacisk na przystosowanie prawideł życiowych nowochrzczeńców do chrześcijańskich zasad etycznych. Tym bardziej, że pomorzanie mocno tkwili w barbarzyńskich praktykach, takich jak zabijanie przez matki niemowląt płci żeńskiej, zwyczaj, zdaje się, wywołany względami czysto materialnymi oraz w kazirodztwie. Stąd zakazywał małżeństw między krewnymi aż do siódmego stopnia.
Tak przekonawszy pogan chrzcił ich. Chrzest odbywał się na sposób biblijny. Po nim Otton rozdawał podarki, ubrania, bogatsi otrzymywali nawet pierścienie i inne upominki ze złota. Ochrzczonym nakazywał pewne praktyki religijne. Mianowicie posty w piątek, wstrzymanie się od ciężkiej pracy w niedzielę, uczęszczanie do kościoła, słuchanie mszy św. i kazania z należytym nabożeństwem. Nakazywał spowiedź i wiele innych praktyk.
W celu utrwalenia dzieła misyjnego budował kościoły stosując przy tym zasady “in locis opportunis”. Zwykle działo się tak, że Otton fundował tylko ołtarz i sanktuarium (prezbiterium) a samą świątynię, pod kierownictwem kapłana, wznosił lud. W ten sposób zakładał ośrodki parafialne. I gdy w Polsce parafie powstawały w XIII w. na Pomorzu istniały już w trzydziestych latach XII wieku. W Szczecinie wybudował dwa kościoły: św. Wojciecha (stał on obok ratusza, na miejscu którego wzniesiono później kościół pw. św. Mikołaja, zresztą spalony w 1811 r przez Francuzów) i św. Piotra i Pawła (obecny pochodzi z XIV w.) Myślał o biskupstwie - uwieńczeniu dzieła. Dlaczego nie powstało zaraz po skończonych misjach, po dzień dzisiejszy głowią się historycy. Erygował je dopiero 14 października 1140 roku papież Innocenty II, a więc już po śmierci Ottona (30 czerwiec 1139 r.).
Z pewnością, łud szczęścia, a przede wszystkim niepospolite zalety charakteru, jak pokojowe usposobienie i zdolność jednania sobie ludzi w parze z niezwykłą energią i hartem ducha wraz z wiarą w dobrą sprawę zapewniły misji szczęśliwy koniec.
Jakiej doznawał i doznaje czci?
I rzecz dziwna. Mimo wielkości dokonanego przezeń dzieła, zapomniano o Ottonie na Pomorzu przez całe średniowiecze a nawet papiestwo, jakby powściągliwie w uznaniu jego zasług, dopiero w roku 1189 zaliczyło go w poczet świętych Kościoła.
Rzeczywiście w średniowieczu był obok św. Jana Chrzciciela współpatronem katedry kamieńskiej, w której też przy ołtarzu Zwiastowania NMP z 1437 r. ufundowano jemu poświęconą altarię (z tegoż samego roku). Jego opiece powierzono również kolegiatę przy kościele zamkowym w Szczecinie z 1346 roku. Należy przy tym nadmienić, iż kościół ten w związku z prowadzoną przez Barnima XI (1501-1573) i jego następcę Jana Fryderyka (1542-1600) renesansową przebudową zamku został w latach 1573-1575 rozebrany. W jego miejsce wybudowano w 1617 r. kaplicę. Obecnie po przebudowie stanowi ona salę Bogusława X). Z tej kolegiackiej świątyni zachowała się naturalnych rozmiarów figurka Świętego tym cenniejsza, ze wykonana z piaskowca, materiału nieznanego na Pomorzu. Natomiast w drugiej kolegiacie NMP (z 1261 r.) ufundowano ku czci Apostoła Pomorza 2 ołtarze z 1329 i 1338 roku.
W czasach nowożytnych w 1824 r. na siedemsetlecie chrztu pierwszych Pomorzan, król Fryderyk Wilhelm III nakazał, aby źródło chrzcielne w Pyrzycach na nowo ocembrować i postawić na nim wysoki ośmiokątny krzyż kamienny. I to właśnie ono stało się centralnym punktem kościelnych uroczystości w 1924 roku, tym razem jednak obchodzonych przez kościół katolicki. A ks. proboszcz, powstałej tutaj 1 sierpnia tegoż roku parafii przy kaplicy pw. św. Ottona wygłosił nawet kazanie po polsku. Pół roku później 1 stycznia 1925 roku Kamień Pomorski otrzymał również parafię katolicką pw. św. Ottona.
Dzisiaj widocznym znakiem kultu św. Ottona są studzienki w Pyrzycach i Cerkwicy; parafie w Kamieniu Pomorskim, Pyrzycach i Szczecinie, a przede wszystkim relikwie Świętego przechowywane w katedrze i konkatedrze.
Tak św. Otton trwa nadal w swojej skromności mimo, że należy do najwybitniejszych misjonarzy pogańskiej Słowiańszczyzny.