1
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z p. Dorotą Bednarek - dyrektorem pierwszej Katolickiej Szkoły Podstawowej im. Świętej Rodziny w Szczecinie. Rozmawiał Adam Szewczyk.
Przez ćwierć wieku uczniowie Katolickiej Szkoły Podstawowej im. Świętej Rodziny mieli pod górę. Można to tak humorystycznie ująć, odnosząc się do szczególnej lokalizacji placówki na Wzgórzu Hetmańskim, w bezpośrednim sąsiedztwie charakterystycznego kościoła MB Jasnogórskiej na Pomorzanach. Gdy powstawała, klas było zaledwie kilka, a nauczycieli tylko pięcioro. Dziś pracuje ich 40 oraz 11 pracowników administracyjnych, a nauki pobiera 280 uczniów. Reforma oświaty wymusiła działania zmierzające do dostosowania warunków lokalowych do wymogów ośmioklasowych podstawówek. Podjęto starania o pozyskanie budynku po Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 5 przy ul. Budziszyńskiej, które zakończone zostały sukcesem i od roku szkolnego 2019/20 „Katolik” ze Wzgórza tam kontynuuje swe funkcjonowanie. Prac w związku z przeprowadzką było co nie miara. Otwarty został nowy rozdział w życiu tej szkolnej społeczności, zintegrowanej wokół duchowej idei Świętej Rodziny. O początkach tej nowej drogi ze zwykłą sobie otwartością i entuzjazmem opowiada Dorota Bednarek, dyrektor tej katolickiej placówki od 2003 r.
Adam Szewczyk: Katolicka Szkoła Podstawowa im. Świętej Rodziny istnieje od 1996 r. Początkowo pracowało w niej pięcioro nauczycieli, a uczniów w klasach 0 – II było zaledwie 27. Potrzeba było sporo entuzjazmu i wiary by ufać, że projekt się powiedzie…
Dorota Bednarek: To prawda. Szkoła powstała z inicjatywy rodziców, poszukujących alternatywy kształcenia swoich dzieci w duchu wartości katolickich. W owym czasie brakowało takiej możliwości w województwie zachodniopomorskim. Była to również jedna z pierwszych szkół niepublicznych. Rzeczywiście, trzeba było uwierzyć, że projekt się powiedzie. Rodzice zwrócili się o wsparcie do ks. Andrzeja Dymera i dzięki jego ogromnemu zaangażowaniu udało się rozpocząć to dzieło. Początki były wyjątkowo skromne, niemal bez zasobów finansowych, nowoczesnego wyposażenia czy pomocy naukowych. Brakowało wielu rzeczy poza determinacją, że się uda i że warto walczyć o szkołę katolicką. Kadrę istotnie stanowiło wówczas zaledwie kilku nauczycieli, klas także było niewiele. Ale szkoła bardzo szybko zyskała renomę wśród mieszkańców Szczecina i zaczęła cieszyć się zaufaniem i zainteresowaniem rodziców.
„Katolik” na Pomorzanach to placówka, która wśród szczecinian i mieszkańców okolic do dziś cieszy się tą renomą. Tworzeniu kameralnej, rodzinnej atmosfery z pewnością sprzyjały takie warunki, jak malownicze położenie, zwarta, niezbyt wielka infrastruktura, bliskie sąsiedztwo kościoła, ale chyba najbardziej klimat współpracy i wzajemnego otwarcia na siebie nauczycieli, uczniów i rodziców. Szkoła promuje wychowywanie uczniów w duchu wartości katolickich i patriotycznych. Jakie są oczekiwania rodziców powierzających swe dzieci szkole katolickiej?
Sądzę, że rodzice oczekują wsparcia w wychowaniu swoich dzieci. Nie oczekują, by szkoła je za nich wychowała, bo przecież każdy chce swoje potomstwo wychowywać samodzielnie, natomiast liczą, że ich pociechy usłyszą to samo zarówno w szkole, jaki i w domu, i w kościele. W takiej sytuacji powodzenie wychowawcze jest nie tyle gwarantowane, co bardziej prawdopodobne.
W ustroju organizacyjnym 6-letnich podstawówek funkcjonowanie szkoły w budynku przy ul. Orawskiej było możliwe, choć modernizowano ją kilkakrotnie. Co zadecydowało o przeniesieniu placówki na, praktycznie rzecz biorąc, drugi koniec osiedla?
Przede wszystkim reforma oświaty, która przywróciła do szkół podstawowych klasy siódme i ósme. Zobligowało to nas do pozostawienia dwóch roczników, czemu nie mogły już sprostać warunki lokalowe. Zresztą od dawna ta nasza baza lokalowa nie była najlepsza. Nie mieliśmy sali gimnastycznej ani takiego zaplecza, jakim dysponujemy teraz. Dodatkowe roczniki sprawiły, że w szkole przy ul. Orawskiej zrobiło się jeszcze ciaśniej i byliśmy zmuszeni szukać większego budynku. Poza tym młodzież, która teraz jest już w szkole podstawowej, potrzebuje nieco innych warunków niż małe dzieci.
Jakie były największe trudności podczas zmiany lokalizacji szkoły?
Przede wszystkim dość późno wystartowaliśmy w konkursie na wyłonienie podmiotu, który poprowadzi publiczną szkołę podstawową w budynku likwidowanego Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5 przy ul. Budziszyńskiej w Szczecinie i dopiero w kwietniu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się o wydzierżawieniu nam tego budynku, w którym – trzeba podkreślić - funkcjonowała jeszcze szkoła. Zatem z wszelkimi remontami i adaptacją obiektu musieliśmy poczekać do zakończenia roku szkolnego. Budynek powstał w 1968 r., od tego czasu nie był gruntownie remontowany. Modernizacja wymagała ogromnych nakładów finansowych i mnóstwa pracy, by przystosować szkołę do naszych potrzeb. To było olbrzymie wyzwanie, bowiem prace rozpoczęliśmy dopiero w lipcu. Mieliśmy jedynie dwa miesiące na generalny remont szkoły. Już samo pozyskanie ekip w tak krótkim czasie w dzisiejszych realiach graniczyło z cudem. Zaplanowane prace udało nam się przeprowadzić, dzięki czemu dzieci mogły wejść pierwszego września do pięknego, wyremontowanego, estetycznego budynku. Podobnie jak w wielu innych trudnych sytuacjach zaangażowaniem wykazali się również rodzice. Jeszcze w sobotę i niedzielę przed rozpoczęciem roku szkolnego od rana niemal do nocy wspólnie sprzątaliśmy, wieszaliśmy ostatnie tablice, myliśmy okna i rozkładaliśmy wykładziny. To był naprawdę ogromny wysiłek. I choć wiele osób nie wierzyło, udało nam się to zrobić.
Jak zatem dziś przedstawia się bilans zysków i strat tych działań?
Mam nadzieję, że przede wszystkim będzie to zysk. Szkoła, choć w większym budynku, nigdy nie przeobrazi się w dużą szkołę. Zależy nam, aby zachowała swoją kameralność i niezwykłą, rodzinną atmosferę. Chcielibyśmy, by w naszej placówce były po dwie klasy na poszczególnym poziomie, maksymalnie 20-osobowe. Przeniesienie do obecnego budynku wymusiła potrzeba lokalowa i jest to jeden z dwóch zasadniczych powodów. Drugim jest to, że wskutek wspomnianej reformy oświaty w szkole pojawiła się młodzież, która po prostu potrzebuje wokół siebie liczniejszej grupy rówieśniczej. Przecież dzień w szkole nie jest wypełniony jedynie samą nauką. Młodzi ludzie potrzebują znaleźć przyjaciela, bratnią duszę, ale też zapatrzeć się, zafascynować czy zakochać – co jest typowe w okresie dojrzewania - a w małej grupie jest o to znacznie trudniej. Oczywiście efektywność nauczania w mało licznej klasie jest lepsza, ale przecież szkoła to nie tylko nauka.
Nieodłącznym elementem życia KSP jest modlitwa i udział w Eucharystii. Do dziś modlitwy prowadzone są na terenie szkoły. Cotygodniowe Msze św. sprawowane były w położonym tuż obok kościele MB Jasnogórskiej. Czy ta tradycja trwa nadal?
No właśnie to jest ta strata. Zyskaliśmy nowy budynek, przestrzeń, salę gimnastyczną – straciliśmy kościół. Dotychczasowa jego bliskość oraz wyjątkowa życzliwość proboszcza ks. Andrzeja Buczmy, były ogromną wartością tej szkoły. Modlitwa prowadzona w atmosferze kościoła też ma swoją wielką wartość. Obecnie cotygodniowe uczestnictwo w Eucharystii w kościele z racji naszego oddalenia jest niemożliwe. Msze odprawiane są na terenie szkoły, w sali gimnastycznej. Jednak związek z kościołem MB Jasnogórskiej nie został zerwany. Przygotowujemy dzieci do I Komunii świętej, która, zgodnie z tradycją, tam się odbędzie.
Szkoła nie narzekała nigdy na brak uczniów. Raczej trudno było się do niej dostać. Jak jest obecnie?
I to się nie zmieniło. Szkoła od wielu lat cieszy się niesłabnącym uznaniem i zainteresowaniem wśród szczecinian. Powoduje to, że liczba chętnych każdego roku znacznie przewyższa liczbę wolnych miejsc.
Jakie wyzwania dotyczące przyszłości placówki stoją obecnie przed jej dyrekcją, kadrą pedagogiczną, rodzicami?
Praca w szkole jest nieustającym wyzwaniem. Po pierwsze przed nami kolejny etap remontu. Budynek wymaga modernizacji elewacji, instalacji grzewczej, elektrycznej, pomieszczeń piwnicznych i sporo innych rzeczy. Zatem do zrobienia jest jeszcze dużo. Po drugie reforma oświaty nałożyła na nas nowe wyzwania dydaktyczne. W związku z edukacją klas siódmych i ósmych, zmuszona byłam do zwiększenia kadry pedagogicznej. Kolejnym elementem jest konieczność doposażenia pracowni przedmiotowych czy biblioteki. Ponadto musimy zmierzyć się z wyzwaniami wychowawczymi, jakie niesie ze sobą praca ze starszą młodzieżą, z ich problemami, zagrożeniami, które w okresie dojrzewania są odmienne niż u dzieci młodszych. Zmiana budynku wymaga od nas wszystkich przystosowania się do nowych warunków, dlatego wciąż poszukujemy najlepszych rozwiązań.
Dziękuję za rozmowę.
Fot. Adam Szewczyk
W Zespole Szkół Salezjańskich w Szczecinie, ul. Ku Słońcu, miało miejsce zorganizowane przez fundację Life Surfers charyzmatyczne VI Forum Ogień z Nieba, we współpracy z ruchami i stowarzyszeniami naszej Archidiecezji.
»Dnia 31 października 2024 r. ulicami Szczecina po raz kolejny przeszła procesja z relikwiami świętych i błogosławionych.
»We wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, zwanych potocznie Zaduszkami, tradycyjnie odbyła się w Świnoujściu szczególna modlitwa za tych, którzy nie powrócili z mórz i oceanów. Mszy świętej w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Morza oraz modlitwie nad morskim brzegiem przewodniczył Ksiądz Arcybiskup Wiesław Śmigiel. Podczas modlitwy odczytano nazwy statków na których zginęli polscy marynarze, rybacy i żołnierze. Pamięć o ofiarach symbolizował wielki krzyż ułożony ze zniczy na plaży.
Zdjęcia: Daniel Szysz